Niedawno wymyśliłam sobie,że zmaluje jakiś komplet bombek ale inaczej...To taka chwila,kiedy ma się ochotę na coś,za czym się nie specjalnie przepada.Taki niedosyt zostaje.Sama nie wiedziałam o co mi chodzi :) srebro,złoto,brąz,turkus,kolory bursztynu chodziły mi po głowie,ale za nic nie umiałam sobie tego wszystkiego na bombce wyobrazić ,nie moje klimaty-po prostu.Wiele moich znajomych,decoupażystek,które podziwiam i obserwuje bardzo zwinnie porusza się w takich klimatach.W jakiś sposób ich prace podobają mi się,czasem wpadam w zachwyt...bo dla mnie takie to takie nieosiągalne.Nie czuję tego ale wizualnie do mnie trafia,ot tak.ja jednak głownie lubię kolorowo i romantycznie za czym ta bombka jest tylko udowodnieniem sobie,że nie da się dobrze poczuć we wszystkim.W jakiś sposób podoba mi się ale jest taka zimna i mroczna,smutna i taka starawa,podniszczona...oceńcie sami..A i kompletu nie będzie:) wystarczy mi taka jedna ..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz